Barwne uniwersum przyjaznych bohaterów i model biznesowy sprofilowany pod familijną zabawę zapewnił Nintendo wizerunek firmy o wyjątkowo pozytywnym nastawieniu do świata. Pozory mogą jednak mylić, o czym wielu szemranych biznesmenów przekonało się w najbardziej dotkliwy sposób – na sali sądowej.
Nie ma chyba w całej branży gier wideo firmy bardziej zazdrośnie strzegącej swoich własności intelektualnych niż Nintendo. Ale też nikt inny równie aktywnie nie korzysta ze swojego bogatego dziedzictwa. Wszak wiekowe produkcje z minionych generacji cyklicznie pojawiają się na rynku ponownie pod postacią remasterów lub pełnych remake’ów, spotykając się z nawet cieplejszym przyjęciem niż przed laty. Ba, w sprzedaży wciąż znajdują się klasyki z ery ośmiu i 16 bitów, czy to w ramach stale rozwijanej usługi abonamentowej Nintendo Switch Online, czy też w formie retrokonsol, które na przestrzeni ostatnich lat doczekały się kilku różnych wcieleń, zarówno stacjonarnych, jak i przenośnych.
Zwycięstwo w walce z Yuzu może się odbić echem na całej scenie skupionej wokół emulacji
Objection! – batalie sądowe Nintendo / PSX Extreme 319
Nic więc dziwnego, że powszechna praktyka emulacji leciwych konsol staje decydentom z Kioto ością w gardle, a na wszelkie im znane, najmniejsze choćby próby zbicia majątku kosztem wypielęgnowanych marek reagują w najbardziej gwałtowny sposób. Nintendo nie bawi się bowiem w prośby o zaprzestanie nielegalnych praktyk czy prawnicze pisma z ostrzeżeniami, zamiast tego niezwłocznie wchodząc na ścieżkę sądową. I zwykle wygrywając z pozwanymi, nierzadko na całkiem pokaźne sumy odszkodowań lub nawet wyroki bezwzględnego więzienia dla najbardziej zuchwałych. To jest pisemne świadectwo najgłośniejszych lub najbardziej interesujących spraw, w ramach których prawnicy firmy zerwali się raptownie ze swoich miejsc i niczym Phoenix Wright krzyknęli „objection!”.
Dobry zwyczaj – nie pożyczaj
Wraz ze wzrostem popularności konsol do gier amerykańskie sieci wypożyczalni kaset VHS poszerzyły swoją ofertę również o tytuły dedykowane NES-owi. Nietrudno się domyślić, że nowa praktyka nie spodobała się zarządowi Nintendo, zwłaszcza że w przeciwieństwie do modelu dystrybucyjnego filmów, które trafiały na nośniki domowe dopiero po zakończeniu swojej przebieżki przez sale kinowe, gry wideo lądowały na półkach wypożyczalni już w dniu swojej sklepowej premiery. Ówczesny prezes amerykańskiego oddziału Nintendo, Howard Lincoln, nazwał to zjawisko „niczym innym jak komercyjnym gwałtem”, próbując przeforsować zmianę przepisów, która mogłaby zakazać podobnych działań lub chociaż dopuszczać do wypożyczalni produkcje znajdujące się na rynku od przynajmniej 12 miesięcy. Niestety jednak istniejąca w amerykańskim prawie „doktryna pierwszej sprzedaży” mówiąca, że wraz ze sprzedażą utworu podmiot praw autorskich traci możliwość kontroli nad dalszą jego odsprzedażą, pozostawała w tej kwestii nieugięta.
„Nad produkcją gry mogę spędzić tysiące godzin i wydać na nią miliony dolarów. Oczekuję zatem zapłaty za każdą sprzedaną kopię. Nagle jednak pojawia się system, który dystrybuuje moją grę tysiącom osób, a ja nie pobieram za to żadnych opłat licencyjnych” – grzmiał wówczas Lincoln. Nie mogąc jednak wykonać żadnych ruchów prawnych zdolnych do zatrzymania zjawiska, Nintendo wpadło na pomysł, aby ugryźć sieć wypożyczalni Blockbuster od całkiem innej strony. Wraz z kartridżem firma wypożyczała bowiem załączoną do niej instrukcję obsługi, choć w obawie przed jej zniszczeniem nie w oryginale, ale w formie kserokopii. Japończycy złapali się tego szczegółu i w 1989 r. pozwali sieciówkę za nielegalne kopiowanie i rozpowszechnianie dzieła chronionego prawami autorskimi. I tym razem postawili na swoim, bo choć sąd nie zabronił dołączania instrukcji do wypożyczanych gier, zmusił Blockbuster do tworzenia własnych, autorskich książeczek tego rodzaju. Małe zwycięstwo nie wpłynęło jednak w najmniejszym stopniu na popularność wypożyczalni, które trwały przy swoim modelu biznesowym jeszcze przez długie lata, zanim rozwój internetu ostatecznie zdmuchnął je z planszy. Sieć Blockbuster zamknęła swoje podwoje w 2014 r., z kolei ostatni bastion growych wypożyczalni w postaci samoobsługowych automatów firmy Redbox padł pod koniec 2019 r.
Cały artykuł dostępny w PSX Extreme 319.