Pierwszy Kingdom Come robi kilka rzeczy lepiej od większości gier na rynku, zadziwiając swoją oryginalnością, która stała się następnie inspiracją dla autorów wspaniałego Pentimentu. Zbliżająca się premiera sequela to doskonały moment na zanurzenie się w tym średniowiecznym świecie.
Daniel Vavra pisał scenariusz Kingdom Come od samego początku z myślą o trzech grach, by historia o synu kowala rozciągała się na całą serię. Ogromne problemy, jakie napotkało jego studio w trakcie produkcji, zmusiły go jednak do korekt w założonym kursie. Za mały cud można zatem uznawać to, że doczekamy się niedługo premiery sequela tego „symulatora średniowiecza”. Czeskie studio pokazywało swoje wewnętrzne demo Kingdom Come dziesiątkom różnych wydawców przez ponad półtora roku. Nieskutecznie! Nikt nie chciał zainwestować w średniowieczny projekt, w którym nie ma… goblinów, magii i smoków. Firmy stwierdzały, że projekt pozbawiony wątków fantasy, stawiający na realizm XV-wiecznych Czech, po prostu się nie sprzeda. Zdesperowane studio musiało prosić graczy o pomoc w zbiórce na Kickstarterze, dopiero tu znajdując entuzjastów dla swojej koncepcji gameplayowej. Dalszy ciąg tej historii już znacie. Fani dali radę, kupując koniec końców ponad 6 mln kopii debiutanckiego dzieła Warhorse.
Czeska determinacja
Wspominam o tym, bo gehenna, którą przeszli autorzy tego roleplayowego projektu „Dungeons & no Dragons”, związana z jego finansowaniem, mocno wpłynęła na charakter całego IP. Z trzech planowanych części Kingdom Come Warhorse zeszło do marzeń o co najwyżej dubeltowym wystrzale. Dlatego dostaliśmy w Deliverance coś w rodzaju fabularnego amalgamatu dwóch planowanych odsłon serii – formułę dłuższą, niż pierwotnie planował Daniel Vavra, by taka propozycja miała sens, nawet gdyby nie starczyło już środków na ciąg dalszy.
Chłopak nie potrafi nawet czytać na starcie przygody
Fabularna tawerna / PSX Extreme 320
Pomimo zlepienia dwóch planowanych części marki w jeden tytuł i satysfakcjonującej długości zabawy i tak wiele osób kręciło nosem na zakończenie opowieści z Kingdom Come. Rzecz ma bowiem finał z typowym cliffhangerem i na to też radziłem uważać osobom uczulonym na takie fabularne zabiegi już w 2018 r. Teraz sytuacja oczywiście diametralnie się zmieniła, bo zaraz na rynek konsolowy trafi sequel, który ma stanowić rozwinięcie i zakończenie przygody Henryka. Osoby mające uczulenie na niedomknięte opowieści mogą zatem siadać do tej biesiady już ze spokojem, pewne smacznej wyżerki.
Cały artykuł dostępny w PSX Extreme 320.