Wielki kompozytor rzekł: „Cisza także jest dźwiękiem”. Akira Yamaoka spędził trzy dni w milczeniu. Wszystko to robił dla Laury, bo tak nazwał główny motyw Silent Hill 2 – „Laura’s Theme”. Cisza to stały element logotypu zespołu odpowiedzialnego za ten wiekopomny projekt.

Team Silent żyło osiem lat. Macierzysta firma, Konami, w 2004 r. podjęła decyzję o rozwiązaniu studia w imię współpracy z zachodnimi twórcami. Czy decyzja ta była złem koniecznym? Nie. Ono znajdowało się u progów Cichego Wzgórza, gdy James Sunderland spojrzał w lustro i zobaczył odbicie kochającego męża i oprawcy scalonych w jeden portret. Silent Hill 2 spowito złem. Koniecznym. Niepowtarzalnym.

Silent Hill wymierzyło celny strzał w Resident Evil. Niby to takie oczywiste, prawda? Sumą strachów w popularnej serii Capcomu były skoki adrenaliny. Keiichiro Toyama wypunktował Mikamiego, pisząc pół żartem, pół serio. Naznaczył strachem rzeczy, których nie widać, zjawiska, których nie rozumiemy, i ustanowił potworne kreatury elementem rozgrywki, aby Silent Hill pozostało survival horrorem. W 1999 r. wszystko się zmieniło, ta jedna wizja przestawiła zwrotnicę. Zarząd Konami nie wahał się ani chwili dłużej. Narodziło się Team Silent, złote dziecko firmy. Toyama zwrócił się jednak w innym kierunku, zupełnie jakby usłyszał wyjące syreny w Silent Hill. Coś w tym jest, bo kilka lat później został autorem serii Siren. „To bardzo ortodoksyjna gra pozbawiona innowacyjnych mechanik, która rządzi atmosferą” – tak rzekł Toyama-san w jednym z wywiadów udzielonych po premierze Silent Hill. Dzisiaj możecie przeczytać jego treść na blogu shmuplations.com. Jego udział w Team Silent dobiegł końca. Opuścił powstałą w 1996 r. formację, by odnaleźć nowy cel w szeregach Japan Studio. Nie wyczuliście kontekstu? Team Silent narodziło się w tym samym roku, co Rezydujące Zło. Poznajcie ich projekt życia, Silent Hill 2, od tej drugiej, zupełnie prawdziwej strony. Gwarantuję, że w tej opowieści nikt nie ucierpiał, przynajmniej fizycznie. Roger, nie wycinaj tego zdania!

Stwórzmy lęk

Konami, ówcześnie zwane KCET (Konami Computer Entertainment Tokyo), domagało się sequela. Na przeciwległym froncie do drugiej misji zbroił się Solid Snake, a Hideo Kojima wraz ze swym sztabem skrupulatnie planowali jego odprawę przed Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty. Co naprawdę działo się przez dwa lata na 42. piętrze tokijskiego wieżowca? Oryginalny zespół Silent Hill 2 liczył sobie kilkudziesięciu szaleńców pochłoniętych wspólną ideą krótko i zwięźle ujętą przez Akihiro Imamurę, producenta Silent Hill 2: „Chciałem wyrazić, co kryje się w głębi świadomości”. Imamura nie szczędził kreatywności. Teraz już nie musiał. Miał przed sobą PlayStation 2 gotową na wszystko. Spytany przez redakcję IGN o powód kreacji SH2, nie żałował nikomu szczerości. „Tak więc tworzenie gier to biznes. Sequel to naturalna kolej rzeczy” – odparł żartobliwie. Jako producent najlepszego horroru w historii gier nie musiał być skromny.

Silent Hill 2 jest fascynującą opowieścią o bólu i desperacji wysysającą odbiorcę emocjonalnie

Team Silent błyskawicznie okiełznało architekturę PlayStation 2. Wybór platformy docelowej był oczywisty, ponieważ w 1999 r. ani Xbox, ani GameCube nie zostały jeszcze ujawnione światu. Kariera Imamury w Konami rozpoczęła się od sportowego International Track and Field. Wkrótce został programistą w Team Silent, a sukces oryginału zapędził go na fotel jedynego producenta gry. „Jestem tutaj sam i nadzoruję cały projekt. Silent Hill tworzy 50-osobowy team” – wyznał. Decyzja o powstaniu Silent Hill 2 miała dwie strony – tę biznesową, o której mówił Imamura, i tę podyktowaną ambicjami. „Tworzyliśmy oryginał w późnej fazie życia PlayStation. Natrafiliśmy na problemy i byliśmy sfrustrowani niemożnością wykorzystania kreatywnego potencjału gry. Szczerze? Zespół chciał tworzyć nowe Silent Hill bez jakichkolwiek kompromisów” – tłumaczył. Producent Silent Hill 2 miał teraz ten przywilej, że Konami nie szczędziło budżetu. Oficjalne dane mówią o kwocie mieszczącej się w przedziale 7-10 mln dol. Silent Hill 2 to sequel niebezpiecznie poprawny, nieodnoszący się do bohaterów oryginału, lecz paktujący z ich wewnętrznym lękiem. W tej serii nigdy nie decydowała mechanika. Była dodatkiem. Spoiwem jest lęk utkwiony w bohaterach. Każdy rozdział Silent Hill to historia bardzo osobista. Silent Hill 2, choć jest siłą rzeczy drugie na tej liście, jako pierwsza gra z serii uświadomiło, czym naprawdę jest ten cykl – bezskuteczną walką z manifestacją strachu zakleszczoną w świadomości i sumieniu.

Cały artykuł dostępny w PSX Extreme 323.

Instagram